Borys czuje wiosnę

– O rany jak ja wyglądam?! – Borys z dezaprobatą przyglądał się swojemu odbiciu w lustrze, nie mogąc uwierzyć w to co widzi. A widział to, co jego otoczenie mogło oglądać każdego dnia, sobie samemu jednak bardzo rzadko się przyglądał. Dzisiaj postanowił stanąć oko w oko ze swoim odbiciem w lustrze. Dlaczego właśnie dzisiaj?

Od kilku dni Borys rozmyślał o tym, że chciałby się z kimś związać, chodzić na randki, trzymać za rękę, a może nawet się … całować i może nawet … tak, tak, o seksie też Borys pomyślał. Borys był nieśmiały, ale jednak żywy, a to oznacza, że siłą rzeczy zaczął się zastanawiać, jak by to było być z kimś tak blisko.

– Czy na świecie jest ktokolwiek, kto widziałby we mnie cokolwiek pociągającego? Czy w ogóle jest we mnie COKOLWIEK pociągającego? – te pytania nurtowały od jakiegoś czasu Borysa i przyprowadziły go dzisiaj przed lustro.

Borys przeczesał swoją szarą grzywkę, wciągnął brzuch, napiął pośladki i sprawdził, czy efekt jest choć trochę bardziej atrakcyjny.

– O Boże, to jest żałosne! – zrezygnowany przestał się napinać i jego ciało natychmiast się zgarbiło i sflaczało.

– Pepito! – zwrócił się do przyjaciela, który właśnie przeglądał magazyn dla stylowych psów – czy ja mogę się komuś podobać? – zapytał z nadzieją w głosie.

– Hmmm, no wiesz, trzeba by było nad tobą popracować – Pepito zaczął uważniej przyglądać się Borysowi – wiesz jesteś w sumie dosyć wysoki, jak trochę przypakujesz na siłce, to może nabierzesz ciała, bo laski lubią mocnych facetów, no i przede wszystkim musisz zmienić swoje ciuchy! Ubierasz się jak mój wujek emeryt! Musimy iść na zakupy! – zdecydował Pepito i aż podskoczył z podekscytowania, że oto będzie miał okazję przekształcić Borysa w ….? No tego jeszcze nie wiedział.

Borys też się ożywił, a jednocześnie wystraszył i zmartwił. Bo raczej pragnął usłyszeć, że nie musi się zmieniać, że może być sobą, a i tak można w nim znaleźć coś seksownego. Wystraszył się, że będzie musiał przestać być sobą, ale też ożywił, bo to może być ciekawe. Bo co to znaczy być sobą? Borys pamiętał siebie wesołego i smutnego. W obu stanach był sobą. Zdarzało mu się być odważnym, ale też parę razy stchórzył. Też czuł się wtedy sobą. Może z seksapilem też tak będzie? Może w swojej „hot” wersji też będzie czuł się swojo?

– No tak, ale na jaki niby inny styl mam zamienić swój? – zaczął mieć wątpliwości Borys – przecież nie będę taki lalusiowaty jak ty! – nie będę nosił opiętych koszulek, tych idiotycznych okularów słonecznych i awangardowych trampek! Chcę być sobą! – zawył Borys – tylko trochę bardziej seksowym – dodał z rezygnacją cicho.

Pepito pokiwał ze zrozumieniem głową. Pogłaskał Borysa po ramieniu. Zdawał sobie sprawę, że czeka ich teraz długa i ciężka praca, która będzie od nich obu wymagała cierpliwości. Sam był ciekaw, czy z tej ostoi spokoju, powagi – czyli Borysa, da się wykrzesać coś bardziej niegrzecznego, z drapieżnym pazurem. Przy okazji Pepito zaczął się zastanawiać nad sobą. Uważany był za mocno seksownego faceta, ale wiedział, że to tylko wrażenie, jakie starał się robić na swoim otoczeniu. W głębi duszy czuł się znacznie mniej pewnie, niż można było przypuszczać. Czuł, że ta Borysowa podróż w poszukiwaniu własnego seksapilu będzie też dla niego odkrywcza, choć oczywiście wolał w tej podróży wystąpić w roli przewodnika. Dla obu jednak była to podróż w nieznane.

– O rany jak ja wyglądam?! – Borys z dezaprobatą przyglądał się swojemu odbiciu w lustrze, nie mogąc uwierzyć w to co widzi. A widział to, co jego otoczenie mogło oglądać każdego dnia, sobie samemu jednak bardzo rzadko się przyglądał. Dzisiaj postanowił stanąć oko w oko ze swoim odbiciem w lustrze. Dlaczego właśnie dzisiaj?

Od kilku dni Borys rozmyślał o tym, że chciałby się z kimś związać, chodzić na randki, trzymać za rękę, a może nawet się … całować i może nawet … tak, tak, o seksie też Borys pomyślał. Borys był nieśmiały, ale jednak żywy, a to oznacza, że siłą rzeczy zaczął się zastanawiać, jak by to było być z kimś tak blisko.

– Czy na świecie jest ktokolwiek, kto widziałby we mnie cokolwiek pociągającego? Czy w ogóle jest we mnie COKOLWIEK pociągającego? – te pytania nurtowały od jakiegoś czasu Borysa i przyprowadziły go dzisiaj przed lustro.

Borys przeczesał swoją szarą grzywkę, wciągnął brzuch, napiął pośladki i sprawdził, czy efekt jest choć trochę bardziej atrakcyjny.

– O Boże, to jest żałosne! – zrezygnowany przestał się napinać i jego ciało natychmiast się zgarbiło i sflaczało.

– Pepito! – zwrócił się do przyjaciela, który właśnie przeglądał magazyn dla stylowych psów – czy ja mogę się komuś podobać? – zapytał z nadzieją w głosie.

– Hmmm, no wiesz, trzeba by było nad tobą popracować – Pepito zaczął uważniej przyglądać się Borysowi – wiesz jesteś w sumie dosyć wysoki, jak trochę przypakujesz na siłce, to może nabierzesz ciała, bo laski lubią mocnych facetów, no i przede wszystkim musisz zmienić swoje ciuchy! Ubierasz się jak mój wujek emeryt! Musimy iść na zakupy! – zdecydował Pepito i aż podskoczył z podekscytowania, że oto będzie miał okazję przekształcić Borysa w ….? No tego jeszcze nie wiedział.

Borys też się ożywił, a jednocześnie wystraszył i zmartwił. Bo raczej pragnął usłyszeć, że nie musi się zmieniać, że może być sobą, a i tak można w nim znaleźć coś seksownego. Wystraszył się, że będzie musiał przestać być sobą, ale też ożywił, bo to może być ciekawe. Bo co to znaczy być sobą? Borys pamiętał siebie wesołego i smutnego. W obu stanach był sobą. Zdarzało mu się być odważnym, ale też parę razy stchórzył. Też czuł się wtedy sobą. Może z seksapilem też tak będzie? Może w swojej „hot” wersji też będzie czuł się swojo?

– No tak, ale na jaki niby inny styl mam zamienić swój? – zaczął mieć wątpliwości Borys – przecież nie będę taki lalusiowaty jak ty! – nie będę nosił opiętych koszulek, tych idiotycznych okularów słonecznych i awangardowych trampek! Chcę być sobą! – zawył Borys – tylko trochę bardziej seksowym – dodał z rezygnacją cicho.

Pepito pokiwał ze zrozumieniem głową. Pogłaskał Borysa po ramieniu. Zdawał sobie sprawę, że czeka ich teraz długa i ciężka praca, która będzie od nich obu wymagała cierpliwości. Sam był ciekaw, czy z tej ostoi spokoju, powagi – czyli Borysa, da się wykrzesać coś bardziej niegrzecznego, z drapieżnym pazurem. Przy okazji Pepito zaczął się zastanawiać nad sobą. Uważany był za mocno seksownego faceta, ale wiedział, że to tylko wrażenie, jakie starał się robić na swoim otoczeniu. W głębi duszy czuł się znacznie mniej pewnie, niż można było przypuszczać. Czuł, że ta Borysowa podróż w poszukiwaniu własnego seksapilu będzie też dla niego odkrywcza, choć oczywiście wolał w tej podróży wystąpić w roli przewodnika. Dla obu jednak była to podróż w nieznane.